wtorek, 3 marca 2020

On

Patrzę na niego i nie mogę się nadziwić, że przez tyle miesięcy to właśnie On sprzedawał mi w brzuchu kopniaki. Jest taki idealny - dłonie, stopy (uwielbiam!), maleńkie usta, brzuszek, burza czarnych włosów na maleńkiej główce.

Oczywiście prócz lukru są tez kupy jak Wieża Eiffela, nocne pobudki co trzy godziny, bolący brzuszek, bo matce zachciało się zjeść mandarynki i wszelkie odcienie, ale to wcale nie umniejsza faktu, że przeżywamy magiczny czas.

Tata wpatrzony w niego jak w najpiękniejszy obraz, starsza siostra ksywkę już mu wymyśliła, nawet pies jakoś ciszej szczeka. Chłonę każdą chwilę, zapisuję w serduchu każdą emocję.