M. stara się, widzę, jest inaczej, lepiej, chyba nawet tak jak chciałam. Oczywiście nieidealnie, ale złotych gór nie ma i ich nie szukam już. Zresztą to nie o to chodzi. Ale powrotu nie ma, jest inaczej, to co się wydarzyło jest wyczuwalne i chyba już zostanie. Są tematy, do których nie wracamy, bo nie potrafimy ich przegadać. Ciąży to i mnie i jemu pewnie też, ale rozmawianie o tym też niczego nie wnosi. Przeciwnie - grzebie nas głębiej i mocniej.
Może to jest właśnie cena. A może jeszcze po prostu potrzeba czasu...
Zobaczymy...
Hmm..., chyba potrzeba zmiany perspektywy, a do tego potrzeba czasu, zmian, które dokonują się w nas samych przede wszystkim. Są okoliczności, w których to co Was teraz grzebie nie będzie aż tak ważne, oby te okoliczności były tylko szczesliwe;)). Wszystko się zmienia, za rok, może dwa jak przeczytasz swoje wpisy być może okrutnie się zdziwisz i będziesz miała na wyposażeniu całkiem inny wachlarz emocji ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, już jest inaczej niż było np. rok temu. Wszystko się zmienia, perspektywa powoli też, my się zmieniamy... Potrzeba czasu, tylko, że chciałabym na już :) Ale uczę się...
OdpowiedzUsuń