Złapałam się ostatnio na tym, że całkiem zmieniło się moje wychodzenia z domu.
Kiedyś - w ostatniej chwili zerkałam jeszcze czy buty pasują do reszty, czy włosy dobrze się ułożyły, przymierzałam buty płaskie lub na obcasie.
Teraz - wciągam pospiesznie trampki/sandały/mokasyny/baleriny- w zależności od pogody, sprawdzam tylko czy kucyka związanego rano nie naruszyło za bardzo baraszkowanie z małym, a nawet jak naruszyło to co tam... I jeszcze szybkie zerknięcie na ramię, czy mały nie zostawił mi "prezentu" w postaci kaszki/śliny itp. i... lecę z domu.
A makijaż? Krem BB wystarczy. Kto by tam wieczorem zmywał te wszystkie pudry, bazy, korektory, tusze itp.
A co ciekawe... dobrze mi tak.
;))
OdpowiedzUsuńDobrze brzmi;))