czwartek, 17 października 2019

Samokrytyka

Sąsiadka - mam dziś wolne, chodź na poranną kawę. Ok, Młodą już odwiozłam do szkoły, a za samotnym piciem kawy nie przepadam. Do kawy była szarlotka - jeszcze ciepła, pachnąca. Tak, sąsiadka o piątej rano piekła ciasto, bo synek nie chciał spać, więc w ramach kreatywnych zabaw...…. upiekli ciasto. Zawsze była trochę szalona :) Tak miło szalona.
A ja nie mogę w ciąży niczego słodkiego, bo bardzo się źle potem czuję. Ale tak pachniała ta szarlotka cynamonem, tak bosko wyglądała i ta kawa taka dobra. Oczywiście, że zeżarłam. Oczywiście, że drugą godzinę już dogorywam. Oczywiście, że szkoda słów na taką głupotę.

3 komentarze: